Rozpoznanie potrzeb udzielenia pomocy dzikim ptakom
Artykuł dla PomagamPtakom.pl opracował dr Andrzej G. Kruszewicz
Rehabilitacja ptaków i podejmowanie interwencji
Rehabilitacja dzikich ptaków, podobnie jak innych zwierząt w Polsce zdefiniowana jest w art. 5 pkt 13 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. z 2009 r. Nr 151, poz. 1220, z późn. zm.), gdzie ośrodek rehabilitacji określany jest jako (…) miejsce, w którym jest prowadzone leczenie i rehabilitacja zwierząt dziko występujących, wymagających okresowej opieki człowieka w celu przywrócenia ich do środowiska przyrodniczego .
Wynika z tego, że ośrodki rehabilitacji to miejsca gdzie ptak przechodzi leczenie lub rehabilitację, a następnie jest wypuszczany na wolność, nie zaś miejsce gdzie przetrzymywane są trwale okaleczone zwierzęta, w tym wypadku ptaki. Aby przetrzymywać tzw. rezydentów (dotyczy to jedynie gatunków objętych ochroną gatunkową), ośrodki rehabilitacji, podobnie jak inne podmioty (poza ogrodami zoologicznymi) i osoby prywatne muszą wystąpić o zezwolenie do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Spis wszystkich legalnie działających ośrodków rehabilitacji w Polsce jest ciągle uaktualniany i umieszczony na stronie Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – są one uporządkowane województwami, a w oddzielnej rubryce znajdziemy kategorie przyjmowanych zwierząt.
Rozpoznanie potrzeb udzielenia pomocy wśród dorosłych ptaków
Od postawienia sobie tego pytania wypada zacząć. Potem dopiero, po przemyśleniu odpowiedzi, można działać.
W przypadku ptaków dorosłych, każda osoba obeznana nieco z przyrodą może stwierdzić czy potrzebna jest pomoc. Widoczne rany, asymetria ułożenia skrzydeł, wyraźna kulawizna, niepewny i mało dynamiczny lot, czy ciała obce w postaci zaplątanej żyłki lub sznurka, haczyk wędkarski, drut, urazy oczu lub rozległe braki w upierzeniu – to zdecydowanie wystarczające powody by ptaka odłowić i udzielić mu fachowej pomocy, najlepiej w ośrodku rehabilitacji ptaków.
Niestety, przeciętny lekarz weterynarii ma małą wiedzę na temat leczenia ptaków, ale na pewno jest w stanie pomóc w uwolnieniu ptaka od ciała obcego, umyciu z obcej substancji (ropa, klej), czy zaszyć powierzchowną ranę.
Trudniejsze do oceny są takie objawy jak apatia, czy słaba kondycja. Tutaj potrzebne jest doświadczenie. Zaniedbane lub zabrudzone pióra zwykle są oznaką złego samopoczucia ptaka i słabej kondycji. Zwykle złemu wyglądowi upierzenia towarzyszą inwazje ektopasożytów, takich jak kleszcze, wszoły czy krwiopijne roztocza. W takim wypadku będzie prawdopodobnie konieczne zwalczanie pasożytów zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych (po zbadaniu kału lub ocenie kondycji). W przypadkach silnego osłabienia zwykle potrzebna jest osłonowo antybiotykoterapia, gdyż osłabione lub ranne ptaki często padają ofiarą wtórnych infekcji bakteryjnych.
Po udzieleniu pierwszej pomocy konieczne jest zapewnienie pacjentowi spokojnego miejsca i karmienie, możliwie jak najbardziej naturalnym pokarmem.
Postępowanie z pisklętami i podlotami
Osobnym problemem jest postępowanie z pisklętami i podlotami, czyli młodymi ptakami, które wyszły z gniazda. Warto przy tym pamiętać, że ptaki dzielimy na gniazdowniki oraz zagniazdowniki.
Pisklęta gniazdowników w momencie wyjścia z gniazda nie potrafią jeszcze latać, jest to raczej „podfruwanie z przewagą skakania” stąd nazwa podloty.
Podloty instynktownie rozpierzchają się po okolicy, dzięki temu minimalizowana jest możliwość wykrycia i pożarcia całego lęgu przez drapieżnika. Ptaki te pozostają jednak w kontakcie głosowym z rodzicami – co nieraz, np. w przypadku sójek czy srok jest naprawdę głośne. Pomiędzy karmieniami młode poznają okolicę, ćwiczą skrzydła i pod okiem rodziców uczą się sygnałów alarmowych – także innych gatunków, bowiem w ptasim świecie nie jest rzadkością, iż pierwszy gatunek, który dostrzega drapieżnika informuje o tym (czasem mimowolnie) resztę zainteresowanych.
Pierwsze dni poza gniazdem są zwykle trudne i pełne niebezpieczeństw. W okresie tym czeka na młode ptaki wiele zagrożeń, a nawet obfity deszcz może zniweczyć kilka tygodni starań rodziców. Najczęściej jesteśmy świadkami tego etapu rozwoju ptaków, które żyją w naszym bezpośrednim sąsiedztwie, a więc krukowatych (wrony, sroki, kawki, sójki), drozdów (kwiczoł, śpiewak, kos), sikor czy szponiastych, do których należą coraz liczniej obecne w miastach pustułki. Wiele osób spotykając nielotne, samotne pisklę z nie do końca wyrośniętymi piórami, wyciąga wniosek, iż jest ono porzucone. Naturalną reakcją wydaje się wtedy zabranie ptaka do domu. W tym momencie należy wprowadzić termin porwania (ang. kidnapping) określający niepotrzebne interwencje z udziałem młodych zwierząt (także saren, zajęcy itp.).
W pozostałych przypadkach podlota powinno się pozostawić na miejscu, ewentualnie przenieść kilka metrów dla jego bezpieczeństwa, np. z drogi na trawnik lub w pobliże krzewu. Niestety wiele osób powtarza stary przesąd, że po dotknięciu rękami pisklę nabierze ludzkiego zapachu i zostanie odrzucone przez rodziców.
Ingerencja i dostarczenie do ośrodka rehabilitacji na pewno są potrzebne, gdy podlot:
- jest ranny,
- widać na nim krew,
- ma niesymetryczne ułożone skrzydła,
- kuleje i/lub przewraca się.
Porwania zdarzają się nagminnie i można powiedzieć, iż młode zwierzęta zabierane niepotrzebnie przez ludzi stanowią główną grupę zwierząt dostarczanych do ośrodków rehabilitacji w okresie od marca do lipca/sierpnia.
Oczywiście porwania nie dotyczą jedynie gniazdowników, także np. młode mewy czy zabłąkane bażanty są masowo dostarczane do ośrodków rehabilitacji. Przykładowo do warszawskiego Azylu dla Ptaków regularnie trafiają nawet młode kukułki z informacją, że „nie było w pobliżu rodziców, tylko jakieś małe ptaszki”.
Pomagać mądrze: po pierwsze nie szkodzić
Większość dorosłych ptaków, poza krukowatymi, niektórymi sowami i ptakami szponiastymi oraz mewami i rybitwami ucieka na widok człowieka i tylko obserwuje przebieg zdarzeń z ukrycia. W stosunku do psów lub kotów duże dorosłe ptaki z reguły wykazują więcej odwagi i ujawniają się a nawet atakują, co nierzadko przynosi oczekiwany skutek. Reakcją na człowieka jest jednak najczęściej ukrycie się i wydawanie głosów ostrzegawczych, przede wszystkim dla ostrzeżenia pozostałych podlotów z lęgu. Z ogrodowych i parkowych ptaków robią tak kosy, kwiczoły, szpaki, pokrzewki, zięby i dzwońce. Jak się zna ich ostrzegawcze głosy to łatwo można się przekonać, że dany podlot wcale nie jest zagubiony lub porzucony i nie wymaga ludzkiej pomocy.
Nawet silny i zdrowy młody ptak ma małe szanse dotrwać do następnej wiosny. Śmiertelność młodych ptaków sięga 70%. Oczywiście szanse przeżycia różnią się pomiędzy poszczególnymi gatunkami i są zależne między innymi od pogody i warunków życia. Kosy po osiedleniu się w miastach, w efekcie mniejszej śmiertelności, w tym z powodu zaniechania sezonowych wędrówek, zwiększają swoja liczebność w nowym dla nich siedlisku, podczas gdy w lasach ich liczba spada. Jednak bez względu na gatunek i okoliczności większe szanse przeżycia mają pisklęta wychowane na odpowiednim pokarmie przez rodziców, niż te odchowane przez ludzi nawet w najlepszym ośrodku rehabilitacji.
Dodatkowo naturalni rodzice nauczą młodego ptaka sztuki przetrwania w danym środowisku. Ptaki odchowane w ośrodkach rehabilitacji mają dzieciństwo bardziej beztroskie, ale w końcu muszą wrócić do środowiska naturalnego. Po nawet bardzo łagodnym i fachowym wdrożeniu do życia w naturze taki ptak będzie przeżywał trudny okres i będzie mu trudniej niż rówieśnikom, którzy przez cały czas byli z rodzicami. Najlepszą lekcją dla każdego pisklęcia jest dzieciństwo w miejscu najbardziej odpowiednim dla danego gatunku, czyli tam, gdzie przyszło ono na świat, tym bardziej, że takie pisklęta wychowują się pod okiem mistrzów przetrwania – ich własnych rodziców. To rodzice najlepiej pokażą im wszelkie niebezpieczeństwa i nauczą jak ich unikać. Tak więc interwencje z udziałem młodych ptaków powinny być mocno uzasadnione. Obawa o koty i psy w okolicy, wrażenie biednej sierotki i temu podobne emocjonalne powody są tylko ludzkim usprawiedliwieniem kidnapingu.
Podobnie z brakiem umiejętności latania! Większość młodych ptaków opuszcza gniazda bez umiejętności latania. Z miejskich ptaków są to na przykład kosy i kwiczoły, pokrzewki, ziarnojady, puszczyki i uszatki. Młode szpaki, jerzyki i jaskółki są przykładami gatunków, u których młode osobniki radzą sobie ze sztuką latania zaraz po opuszczeniu gniazda. Bywa jednak i tak, że z powodu ingerencji drapieżnika nawet one mogą opuścić gniazdo w panice – zanim jeszcze osiągną odpowiedni wiek i będą miały lotki nadające się do podlatywania. Wtedy interwencja jest uzasadniona.
Sikory z racji szybszego rozwoju i dużej presji drapieżników, opuszczają gniazdo, kiedy potrafią już całkiem nieźle podfruwać, jednak wciąż nie jest to lot. Czasem najmłodsze pisklę z lęgu wyskakuje towarzysząc starszemu i lepiej rozwiniętemu rodzeństwu. Wtedy trzeba podjąć odpowiednią decyzję. Najlepszym sposobem upewnienia się czy pisklę nie jest jeszcze za młode, jest wysłanie zdjęcia do ośrodka rehabilitacji/ornitologa, aby potwierdzić etap rozwoju. To roztropniejsze i o wiele korzystniejsze dla ptaka niż kidnaping.
Artykuł został opracowany w ramach projektu „Ptasie raje - międzypokoleniowa inicjatywa na rzecz ochrony ptaków rodzimych gatunków” dofinansowanego ze środków Programu Rządowego na rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych na lata 2014-2020 z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Artykuł może być upowszechniany zgodnie z licencją: CC BY-NC-ND 4.0*
* CC BY-NC-ND - utwory (wyłącznie ich dokładne kopie) opisane tą licencją wykorzystywane do celów niekomercyjnych mogą być kopiowane, dystrybuowane, wyświetlane i użytkowane, a niedozwolone jest ich zmienianie i tworzenie na ich bazie pochodnych (przeróbek). Konieczne jest również poinformowanie o Autorze utworu, źródle oraz samej licencji w następujący sposób:
"A. Kruszewicz, Rozpoznanie potrzeb udzielenia pomocy dzikim ptakom, źródło: www.pomagamptakom.pl Licencja: CC BY-NC-ND 4.0".